Na wykładzie
Na Poddaszu
Capo V
  

Na wykładzie zimno było  
Janek przyniósł grzane wino  
Janek przyniósł grzane wino  
Przyniósł w termosie grzane wino

  
  
  

Wykład był ze staropola  
I nieludzko wczesna pora  
Dziesięć osób z roku chora  
Wpiszą ich na listę  
Pan profesor czyta Sępa  
Co ja z tego zapamiętam  
Już za tydzień będą święta  
Miła myśl

  
  
  
  
  
  
  

  

Na wykładzie zimno było  
Janek przyniósł grzane wino  
Janek przyniósł grzane wino  
Przyniósł w termosie grzane wino

  
  
  

Szmer na sali się zaczyna  
Śmieje się Janka dziewczyna  
Janek coś pod ławką trzyma  
O co gra?  
Nikt sonetu nie rozumie  
Janek wszystkich czymś częstuje  
Ja w powietrzu dusznym czuję  
Wina smak

  
  
  
  
  
  
  

  

Na wykładzie zimno było  
Janek przyniósł grzane wino  
Janek przyniósł grzane wino  
Przyniósł w termosie grzane wino

  
  
  

Już profesor z nami pije  
Już się wszystkim lepiej żyje  
Blask od młodych tważy bije  
Nie śpi nikt o ósmej  
Nagle wykład jest ciekawy  
Nagle nas Szarzyński bawi  
I zdajemy sobie sprawę  
Warto żyć

  
  
  
  
  
  
  

  

Na wykładzie zimno było  
Janek przyniósł grzane wino  
Janek przyniósł grzane wino  
Przyniósł w termosie grzane wino