Fale
Andrzej Korycki

Późną nocą, pustym brzegiem idzie z nami mgła  
Fale zaraz nas dostrzegą, spójrz, już pierwsza gna  
Chciała podbiec tu, ale podły los nie pozwolił jej zbyt długo żyć  
I zielone mokre serce już przestało bić

C G a  
C G E  
a G d E C  
G E

  

Przez nikogo nie wołane przypływają  
I u stóp niezrozumiane umierają  
Jeśli ktoś zna mowę tych upartych dziwnych fal  
Niech pogada z nimi, bo mi ich naprawdę żal

C G  
d a  
C G  
d a

Fale, czemu się godzicie na tę dolę złą?  
Czemu do nas przychodzicie porzucając dom?  
Choć być może przez was z rejsu ktoś pozdrowienia jak gołębiem śle  
Tutaj nikt was nie rozumie, trafiłyście źle

C G a  
C G E  
a G d E C  
G E

  

Przez nikogo nie wołane przypływają  
I u stóp niezrozumiane umierają  
Jeśli ktoś zna mowę tych upartych dziwnych fal  
Niech pogada z nimi, bo mi ich naprawdę żal

C G  
d a  
C G  
d a

Późną nocą gdzieś na brzegu, mówi do mnie mgła  
"Próżno chciałbyś je ostrzegać, spójrz następna gna!"  
Chciała podbiec tu, ale podły los nie pozwolił jej zbyt długo żyć  
I zielone, drugie serce już przestało bić

C G a  
C G E  
a G d E C  
G E

  

Przez nikogo nie wołane przypływają  
I u stóp niezrozumiane umierają  
Jeśli ktoś zna mowę tych upartych dziwnych fal  
Niech pogada z nimi, bo mi ich naprawdę żal

C G  
d a  
C G  
d a