Plasterek cytryny i ja
Andrzej Korycki

Na koniec ciężkiego dnia, na koniec ciężkiego dnia  
Gdy słońce już w lesie zaczyna się chować  
To nie wiem jak wy, ale ja; to nie wiem jak wy, ale ja  
Ja lubię tak sobie ot ciut pożeglować

e  
e a  
a  
a H7 e

Szklaneczka cieszy się, bo; szklaneczka cieszy się, bo  
Bo widzi, że coli butelkę wytaczam  
I przypomina mi o...; i przypomina mi o...  
O odrobinie rudego whiskacza,

e  
e a  
a  
a H7 e

  

Od brzegu szklanego, po szklany horyzont  
Gdzie szronu rozpina się mgła  
Płyniemy spokojnie, pośpiechem się brzydząc,  
Plasterek cytryny i ja

e a  
C H7 e H7  
e a  
C H7 e H7

Nie raz słyszałem już, że; nie raz słyszałem już, że  
Że takie wieczorne pływanie mnie zgubi  
A ja właśnie taki mam styl; a ja właśnie taki mam styl  
Niech każdy tak sobie żegluje – jak lubi

e  
e a  
a  
a H7 e

Lecz jeśli martwi was fakt; lecz jeśli martwi was fakt,  
Że rejsy zaczynać wieczorem najtrudniej  
W porządku przyrzekam wam dziś; w porządku przyrzekam wam dziś,  
Od jutra już zacznę wypływać w południe

e  
e a  
a  
a H7 e

  

Od brzegu szklanego, po szklany horyzont  
Gdzie szronu rozpina się mgła  
Płyniemy spokojnie, pośpiechem się brzydząc,  
Plasterek cytryny i ja

e a  
C H7 e H7  
e a  
C H7 e H7