Wspinaczka, czyli historia pewnej rewolucji
Lady Pank

Porwaliśmy się na zdobycie wielkich gór  
Herosi z dawnych lat służyli nam za wzór  
Przez niebotyczną grań pięliśmy długo się  
Niejeden opadł tam, znajdując w dole śmierć  
Po drodze hulał wiatr i sypał w oczy śnieg  
Paraliżował strach, odbierał zmysły lęk  
Lecz nie ustawał nikt, nawet w godzinie złej  
Zaciskał pięści i ze śmiechem wołał Hej!

e C  
D h  
  
  
  
  
  

  

Przepięknie jest  
I tylko tlenu mniej... /x2

e C  
D h

A prowadziły nas Nadzieja, Wiara, Złość  
Bo tam na dole Zła naprawdę było dość  
I warto było iść, do góry wciąż się piąć  
By sobą wreszcie być, by przestać karki giąć  
I w czas wędrówki tej był każdy z nas jak brat  
Choć nie obyło się bez wiarołomnych zdrad  
Lecz nie ustawał nikt, nawet w godzinie złej  
Zaciskał pięści i ze śmiechem wołał: Hej!

e C  
D h  
  
  
  
  
  

  

Przepięknie jest  
I tylko tlenu mniej... /x4

e C  
D h

Aż po tysiącach prób, przez przeraźliwą biel  
Opłacił się nasz trud - osiągnęliśmy cel  
Czuliśmy bicie serc i pod stopami szczyt  
Gdzie pewne było, że przed nami nie był nikt  
Lecz nie odezwał się tym razem żaden śmiech  
Bo wszyscy padli tu, zajadle łapiąc dech  
I dziwny jakiś był zwycięstwa słodki smak  
Minęło parę chwil, aż ktoś wychrypiał tak:

e C  
D h  
  
  
  
  
  

  

Przepięknie jest  
I tylko tlenu brak... /x4

e C  
D h