Obława II
Jacek Kaczmarski

Obce lasy przebiegam serce szarpie mi krtań  
Nie ze strachu - z wściekłości z rozpaczy  
Ślad po wilczych gromadach mchy pokryły i darń  
Niedobitki los cierpią sobaczy

e C H7 e  
E H7 e  
a  
a E a

Z gąszczu żaden kudłaty pysk nie wyjrzy na krok  
W ślepiach obłęd lęk chciwość lub zdrada  
Na otwartych przestrzeniach dawno znikł wilczy trop  
Wilk wie dobrze czym pachnie zagłada

H C  
H C H  
a  
a H7

  

Słyszę wciąż i uszom nie wierzę  
Lecz potwierdza co krok wszystko mi  
Zwierzem jesteś i żyjesz jak zwierzę  
Lecz nie wilki nie wilki już wy

e a  
Fis H7  
e a  
C H7 e

Myśli brat że bezpieczny skoro schronił się w las  
Lecz go ściga nie bóg - ściga człowiek  
Śmigieł świst nad głowami grad pocisków i wrzask  
Co wyrywa źrenice spod powiek

e C H7 e  
E H7 e  
a  
a E a

Strzelców twarze pijane w drzew koronach znad luf  
Wrzący deszcz wystrzelonych ładunków  
To już nie polowanie nie obława nie łów  
To planowe niszczenie gatunku

H C  
H C H  
a  
a H7

  

Z rąk w mundurach z helikopterów  
Maszynowa broń wbija we łby  
Czarne kule i wrzask oficerów  
Wy nie wilki nie wilki już wy

e a  
Fis H7  
e a  
C H7 e

Kto nie popadł w szaleństwo kto nie poszedł pod strzał  
Jeszcze biegnie klucząc po norach  
Lecz już nie ma kryjówek które miał które znał  
Wszędzie wściekła wywęszy go sfora

e C H7 e  
E H7 e  
a  
a E a

I pomyśleć że kiedyś ją traktował jak łup  
Który niewart wilczych był kłów  
Dziś krewniaka swym panom zawloką do stóp  
Lub rozszarpią na rozkaz bez słów

H C  
H C H  
a  
a H7

  

Bo kto biegnie zginie dziś w biegu  
A kto stanął padnie gdzie stał  
Krwią w panice piszemy na śniegu  
My nie wilki my mięso na strzał

e a  
Fis H7  
e a  
C H7 e

Ten skowyczy trafiony tamten skomli na wznak  
Cóż ja sam nic tu zrobić nie mogę  
Niech się zdarzy co musi się zdarzyć i tak  
Kiedy pocisk zabiegnie mi drogę

e C H7 e  
E H7 e  
a  
a E a

Własną ranę na karku rozszarpuję do krwi  
Ale póki wilk krwawi - wilk żyw  
Więc to jeszcze nie śmierć - śmierć ostrzejsze ma kły  
Nie mój tryumf lecz zwycięstwo nie ich

H C  
H C H  
a  
a H7

  

Na nic skowyt we wrzawie i skarga  
Póki w żyłach starczy mi krwi  
Pierwszy bratu skoczę do gardła  
Gdy zawyje - nie wilki już my

e a  
Fis H7  
e a  
C H7 e